Nigdy nie ukrywaliśmy, że zabranie nas na wycieczkę uczyni z Was naszych ulubieńców. Zawaleni pracą, w sezonie ślubnym raczej rzadko mamy czas prywatnie zwiedzać i jeździć po świecie. A na pewno nie tak często, jakbyśmy chcieli. Ale dzięki Wam, czasem udaje połączyć pracę z przyjemnością. 

I właśnie taką niespodziankę zrobili nam Marta i Piotr. Była to wycieczka krótka, acz intensywna. Spędziliśmy w Norwegii mniej niż dobę, ale to wystarczyło, żeby zobaczyć namiastkę tego klimatycznego kraju. Zaledwie godzina od lotniska dzieliła nas od „Końca Świata” (Verdens Ende). Znaleźliśmy tam wygłaskane przez fale skały, malutkie domki, wielkie wietrzysko i takie widoki …. Na fiordy było za mało czasu, ale Norwegia to miejsce, które zaskakuje na każdym kroku. Oprócz widoków rozczulił nas szacunek do przestrzeni publicznej – jednolite kolory domów, prostota, zero banerów, reklam i innych śmieci. Wystarczyło wysiąść z auta, aby Magda i Piotr mieli piękne tło dla swoich zdjęć. Trochę Wam tych zdjęć zazdrościmy 🙂

Trzeba tam wrócić!