Inga i Łukasz – zawsze uśmiechnięci i pogodni, kochający podróże i swojego rudego kota. Od razu widać, że tych dwojga łączy nie tylko miłość, ale i wielka przyjaźń. Niegdyś dzieliło ich wiele kilometrów, bo Inga mieszkała w Londynie, a Łukasz w Polsce, ale nawet odległość ich nie rozdzieliła.
Nie mogliśmy doczekać się tego ślubu! Od pierwszego spotkania wiedzieliśmy, że ich dzień będzie dopracowany, przemyślany i z klasą.
Po wzruszającej ceremonii udaliśmy się na przyjęcie do Umami w Pyskowicach, które szczerze uwielbiamy za piękny ogród, dekoracje i organizowanie ślubów w stylu slow. Chociaż biorąc pod uwagę dynamikę i czas zabawy (goście nie schodzili z parkietu do godziny 6 rano! – jak doniósł nam nasz znajomy Dj nova-Q), ciężko zakwalifikować wesele Ingi i Łukasza do tej kategorii. Chyba jeszcze nie widzieliśmy w jednym miejscu tylu osób potrafiących tak dobrze tańczyć. Oprócz profesjonalnego pierwszego tańca Pary Młodej, mogliśmy podglądać wiele udanych tanecznych kroków gości weselnych.
Cieszymy się bardzo, że przygoda z tą parą jeszcze się nie kończy. Porywają nas na plener do Londynu, który Inga zna jak własną kieszeń. Nie możemy się doczekać.