Od progu witają nas uśmiechnięci rodzice. Na wieszakach wiszą zwiewna suknia i kraciasty garnitur. Jest dobrze – myślimy! Potem Pan Młody pokazuje auto. Żadne tam Porshe czy limuzyna, tylko stare Audi. Rozpływamy się. Potem zabytkowy kościółek z pięknym wnętrzem, wujek odprawiający mszę i udzielający ślubu, wielka radość i buziak na wyjście z kościoła, a na weselu taniec, zabawa, fruwający Pan Młody, całowanie Panny Młodej na stole…. ufff. Tak było u Kasi i Mateusza. 

Każdemu życzmy takiego luzu, szczerych emocji i fantastycznych ludzi wokół. Wszystkiego dobrego 🙂