Prawie każdy fotograf ślubny po wypowiedzianym przez parę młodą zdaniu „nasz ślub odbędzie się w plenerze” skacze z radości aż pod sufit. Miło się czasem wyrwać z murów i obejrzeć przysięgę wśród zieleni. Marta i Piotr zaplanowali swoją ceremonię i imprezę w klimatycznym Dworze w Tomaszowicach. 

Wszystko się tu zgadza – piękna, rudowłosa Marta, zadziorny Piotrek, delikatne, romantyczne stylizacje, świeże kwiaty. Ekipa szalejąca do bardzo nietypowej listy niekoniecznie ślubnych przebojów (takich utworów jeszcze na weselu nie słyszeliśmy).

Pełni zapału ruszyliśmy rano w podróż na ślub Marty i Piotra. Jednak ten dzień był wariacki i pełen nerwów od samego rana. Złapana guma po drodze, przygotowania w pośpiechu, załamanie pogody. Do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy ceremonia plenerowa przebiegnie zgodnie z planem. Urwanie chmury i burze wyglądały naprawdę  groźnie, a deszcz za oknem nie zwiastował powodzenia akcji. Jednak chwilę przed ceremonią wszystko się uspokoiło i młodzi mogli składać przysięgę w ogrodzie. Zawsze kibicujemy bardzo mocno wszystkim, którzy organizują swój ślub i wesele po swojemu, bez narzuconych schematów. Róbcie po swojemu – warto